Cześć Kochani! Już jutro grudzień, a to oznacza, że coraz bliżej Święta. Być może oglądaliście już kilka dni temu "Kevina" lub świątecznych "Griswoldów" (przyznaję się, że oglądałam ;)), więc wiecie, że to już tuż tuż... Im szybciej zaczniemy zakupy i przygotowania przedświąteczne, tym lepiej. Ja już dzisiaj kupiłam pierwszy prezent - dla brata :) Jutro tworzymy z mężem listę prezentów dla całej rodziny. Papier do pakowania kupiony, więc teraz tylko czekam, żeby mieć co w niego owinąć ;) Czy Wy też już powoli rozglądacie się za prezentami i zaczynacie przedświąteczne szaleństwo? ;)

Hej! Jesień w pełni a w niektórych regionach naszego kraju spadł już pierwszy śnieg. Czasami cieszę się, że mieszkam na zachodzie Polski, tutaj pogoda jest często łaskawsza. ;) Nie ma jednak co ukrywać, jest zimno, więc wszelkie ciepłe rzeczy w naszych szafach mile widziane. Polubiłam grube swetry, w szczególności te z golfami. To z pewnością nie ostatni taki nabytek w tym sezonie. Pamiętajcie, że jutro czarny piątek. To świetna okazja do kupienia np. prezentów świątecznych - można trafić na zniżki w sklepach online i stacjonarnych. :) Ja wybieram się do Oysho, gdzie będzie - 20% na cały asortyment i mam cichą nadzieję na promocję w sklepie online Mango. Trzymajcie się ciepło!

Nie wierzę, że już za miesiąc Święta. Co prawda od początku listopada czuć o wiele większy tłok w sklepach, ale ten czas zawsze tak szybko leci. Co roku mam wrażenie, że przedświąteczne szaleństwo zaczyna się coraz szybciej. Ja też zaczynam z wyprzedzeniem planować prezenty dla najbliższych i domowe wypieki. W ten weekend postawiłam na ciasto marchewkowe z dodatkiem miodu i pomarańczy. Unoszący się w domu zapach już delikatnie przypominał ten świąteczny. Na początku grudnia będę piekła pierniczki i wtedy to dopiero będzie nastrojowo. ;) Tymczasem jeśli jeszcze nie próbowaliście, to koniecznie spróbujcie. Dla tych, którzy na słowo marchewka uciekają od razu zaznaczam, że jedząc to ciacho nie czujecie się jak króliki chrupiące marchewkę - bez obaw. ;)

Dzień dobry! O tym, że pogoda jest w kratkę chyba pisać nie muszę. Czasami aż strach wyjść z domu z obawy przed porwaniem przez wiatr. Za to dzisiaj zestaw ze spódniczką w kratkę. Naszukałam się kraciastej koszuli a skończyło się na spódniczce. Tak to bywa, plany ulegają zmianie. Za to na dzisiejszy dzień zaplanowane mamy odwiedziny u mojego brata, upieczenie pysznego ciasto i słodkie lenistwo i nic nam tych planów nie popsuje. ;) Dodatkowo wieczorem zapraszam na Fb, gdzie wystartuje ostatnia w tym roku (ale za to jaka!) wyprzedaż szafy. Udanej niedzieli!

Witam wszystkich kinomaniaków. :) Dawno nie było postu o filmach, a to za sprawą tego, że żaden nie zrobił na mnie większego wrażenia. Lubię filmy lekkie i przyjemne, które dobrze się ogląda, ale nie zawsze o nich wspominam. Jeśli jednak napiszę o jakiejś produkcji na blogu, to oznacza, że jest to warte uwagi. Tak oto dzisiaj wspomnę o trzech bardzo dobrych tytułach. Z pozoru o zupełnie innej tematyce, ale każdy łączy jedno - to, co jest w życiu ważne, osiąganie celów i jak łatwo jest stracić to, co mamy. Jeśli więc w listopadowy chłodny i deszczowy wieczór macie ochotę na dobre kino, to koniecznie poznajcie te trzy tytuły.

Dzień dobry! Dzisiaj zestaw typowo codzienny, prosty i wygodny. Z pewnością widać, że rzadko mam na sobie dżinsy. Przyznaję się, że nanosiłam się ich już wystarczająco za czasów szkolnych. Pamiętam jak w gimnazjum i liceum im szersze i dłuższe były nogawki, tym lepiej.  Była też moda na biodrówki, odkryte nerki itp. Dobrze, że te czasy już minęły. Nie tęsknię za odkrytymi plecami czy poszarpanymi nogawkami przy dzwonach. Te drugie mają teraz swój wielki powrót, ale za nic nie założę takich spodni ponownie. ;) Za to poszarpane dżinsy to już zupełnie inna historia. W swojej szafie miałam do tej pory tylko dwie takie pary - uwierzycie? :D Z jednymi się nie polubiłam, za to drugie są tak elastyczne i wygodne w noszeniu, że nabrałam ochoty na kolejny zakup. Początkowo szukałam czarnych, ale żaden odcień czerni nie wydawał mi się mocny i głęboki. W końcu co to za czerń, która już jest delikatnie wytarta... tak oto mam na sobie szare dżinsy z dziurami. ;) A Wy jakie dżinsy lubicie najbardziej? Klasyczne, rurki, z dziurami, czy może też wracacie teraz do dzwonów? :)

Nieodzownym elementem makijażu wielu kobiet jest podkład. Jego odpowiedni dobór to klucz do pięknej i gładkiej cery. Każda z nas chciałaby, aby skóra naszej twarzy była promienna i jednolita, bez żadnych niedoskonałości. Dużym pomocnikiem w osiągnięciu tego celu jest podkład. Dobrze dobrany pod względem konsystencji, krycia i odcienia będzie naszym ulubionym kosmetykiem. Dzisiejszy post będzie porównaniem dwóch niezawodnych podkładów marki L’Oréal Paris - Infallible 24H i Infallible 24H Matte.

Duet na dziś - brąz i czerń. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że zacznę kupować brązowe rzeczy nie uwierzyłabym mu. Od zawsze wydawał mi się on nijaki i zachowawczy. Tymczasem odcień camelowy / karmelowy (jak kto woli ;)) bardzo mi się spodobał i uważam, że świetnie współgra z jesiennym tłem. Oceńcie sami jak wygląda i czy zestaw Wam się podoba.

Co tu dużo pisać... porzuciłam pastele. Tym razem na rzecz czerni. Nie sądziłam, że tak szybko przeskoczę z pastelowych zestawów do tych, w których dominują ciemne rzeczy. Zestaw cały w czerni z dużym akcentem w postaci futrzanej kamizelki, którą mogliście zobaczyć w ostatnich nowościach. Co do samych kamizelek, to mam wrażenie, że kiedyś ich nie doceniałam. Sądziłam, że są zbędnym dodatkiem i zawsze będzie mi w nich chłodno. Powoli jednak przekonuję się do nich. :) Dajcie znać co sądzicie i czy lubicie je nosić. Miłego wieczoru!
P.S. Jutro wieczorem na FB kolejna część wyprzedaży szafy. Jeśli macie ochotę zgarnąć fajne rzeczy, to bądźcie czujne. ;)