Hej! Dzisiaj kolejni ulubieńcy roku 2015. Tym razem mój ulubiony temat, czyli pielęgnacja włosów. Jak widzicie jestem aktualnie na etapie ich zapuszczania, taka mała odmiana na zimę. ;) Nie mam konkretnych planów, zobaczymy jak długo wytrzymam bez ich ścięcia na krótko. W mojej codziennej pielęgnacji wiele się nie zmienia, jak zawsze stawiam na nawilżanie, ochronę przed gorącym powietrzem i regularne podcinanie końcówek. Jeśli chcecie więcej przeczytać na temat tego, jak dbam o swoje włosy, to odsyłam Was do tego postu. Dzisiaj chciałam podsumować moją pielęgnację włosów w minionym roku i podzielić się z Wami moimi ulubionymi kosmetykami.




Ulubionym szamponem jest BC Oil Miracle od Schwarzkopf Professional. Jest to delikatnie oczyszczający szampon, nie obciążający włosów,  z olejkiem z Maruli. Przy samym myciu włosów tylko tym szamponem nie muszę już nawet nakładać na końcówki odżywki, włosy są miękkie, gładkie, łatwe do rozczesania i z połyskiem.

Wśród bogatych masek do włosów najbardziej upodobałam sobie maskę z tej samej serii co szampon. Bardzo lubię jej zapach i konsystencję (jak płynne złoto) a do tego świetnie nawilża włosy. Jest bardzo wydajna i nie mogę o niej złego słowa powiedzieć. Stanowczo ulubieniec roku.

Do rozczesywania włosów nadal jestem wierna szczotce Tangle Teezer. O dziwo wersja kompaktowa okazała się w moim przypadku wygodniejsza niż tradycyjna. Prawie w ogóle nie wypada mi z rąk i jest trwalsza, nie rozpada się na dwie części. Delikatnie rozczesuje i nie elektryzuje włosów.



Odżywką, którą mam od kilkunastu tygodni, ale wyróżniła się na tle wszystkich innych, które stosowałam w ubiegłym roku jest Hydrating od Sens.us, seria TAB>U Treat. To odżywczy fluid z keratyną i olejem arganowym, do włosów normalnych lub lekko przesuszonych. Stosuję go jak każdą inną odżywkę, czyli nakładam na połowę długości mokrych włosów i następnie myję skalp szamponem; chwilę czekam i wszystko spłukuję. Fluid ten nie posiada SLS/SLES.

Od czasu do czasu sięgam również po piankę do włosów. Stosuję ją głównie, gdy zależy mi na większym uniesieniu włosów lub gdy robię fale lokówką. W ubiegłym roku przez cały czas sięgałam po piankę Heat Protect Styling Mousse od Syoss. Pianka poza ułatwieniem w stylizacji włosów chroni je również przed gorącym powietrzem (do 180 stopni). Co w niej jest wyjątkowego? Bardzo dobrze utrwala fryzurę. Jeśli planuję zrobić fale przy użyciu lokówki, to przed wysuszeniem włosów koniecznie muszę jej użyć. Dzięki temu fale utrzymują się o wiele dłużej niż bez jej użycia.



Do prostowania włosów używałam dwóch spray'ów od Tresemme. Ten, który aktualnie zużyłam to Thermal Creations Heat Tamer Leave-in Spray. Co tu dużo mówić - żadne inne mgiełki do stylizacji włosów nie działały tak, jak te od Tresemme. Pięknie pachną a ich zapach utrzymuje się długo na włosach. Świetnie wygładzają, mają bardzo dobry atomizer oraz zapobiegają puszeniu i elektryzowaniu się włosów. Jeśli ktoś jeszcze nie próbował, to polecam. Niestety kosmetyki tej marki nie są dostępne stacjonarnie w sklepach w Polsce (chyba, że się mylę, to dajcie znać), także ja zawsze kupuję je na aukcjach.

Na koniec ulubiony olejek do włosów. Każda fryzura potrzebuje wykończenia, tego delikatnego dodatkowego błysku. Moim ulubieńcem został Glamorous Oil marki Indola. Stosuję go po wyprostowaniu włosów na same końcówki lub czasami metodą na zakładkę, czyli przed suszeniem włosów i kolejny raz po ich wyprostowaniu. Oczywiście olejek jest bardzo wydajny, więc wystarczy jedno delikatne naciśnięcie na pompkę, aby uzyskać ilość wystarczającą do rozprowadzenia na końcach włosów. O pięknym zapachu i połysku chyba wspominać nie muszę. ;)