Barcelona - part II
29.4.16
Hej! Ponownie przenosimy się do Barcelony. :) Skończyliśmy nasz spacer na znanych budowlach Gaudiego - Casa Batlló i Casa Milà. Po ich zobaczeniu udaliśmy się w kierunku jednej z najbardziej znanych ulic w mieście - La Rambla. Wiecie, że w jej miejscu płynęła kiedyś rzeka uchodząca do morza? :) Po drodze minęliśmy Plac Kataloński - największy i najbardziej ruchliwy, gdzie przecinają się główne aleje miasta. La Rambla to ponad kilometrowy deptak - idąc nim w kierunku morza w połowie drogi po prawej stronie mijamy najbardziej popularny miejski targ - La Boqueria. W środku cały przekrój świeżych ryb, mięs, owoców morza, warzyw... czego tam nie było. Można zarówno zrobić zakupy, jak i zjeść coś na miejscu. Wewnątrz znajdują się liczne stoiska oraz mini bary z gotowymi przekąskami. Było tłoczno i ciasno, więc kupiliśmy kilka owoców i świeżo wyciskany sok i uciekliśmy zjeść na spokojnie na zewnątrz. Po chwili spacerem kierowaliśmy się w stronę morza podziwiając architekturę miasta.
Wieczorem wybraliśmy się na Plaza de España - jeden z głównych placów w Barcelonie, przy którym znajduje się Narodowe Muzeum Sztuki Katalońskiej, dwie 47-metrowe Wieże Weneckie oraz kompleks fontann znany z pięknych pokazów. Początkowo mieliśmy w planach wybrać się właśnie na wieczorny pokaz (to połączenie światła, wody i różnej muzyki), ale okazało się, że w kwietniu odbywają się one tylko w 2 dni w tygodniu i akurat nie w te, w które byliśmy. ;) Oczywiście plusem braku pokazów był spokój, który tam panował, można było pospacerować, usiąść, odpocząć i popatrzeć na miasto przy zachodzie słońca. Drugi dzień w słonecznej Barcelonie dobiegł końca.
Trzeci dzień naszego zwiedzania zaczynamy od Parku Güella, czyli ogrodu, w którym miała początkowo powstać bogata dzielnica mieszkalna. Dotarcie do niego zajęło nam trochę czasu. Po wyjściu z metra czekał nas 20 minutowy spacer w stronę parku. Wybraliśmy się rano, ok godziny 10, aby uniknąć tłumu turystów i upału. Jak się okazało po dotarciu na miejsce było tam bardzo gorąco, na ścieżkach dominował piasek, więc w jasnych materiałowych butach nie polecam się tam wybierać. ;) Oczywiście od samego wejścia napotykamy się na obcokrajowców sprzedających "niezbędne" akcesoria turysty jak np. kijki do selfie, zakurzone apaszki lub podrabiane okulary przeciwsłoneczne ehhh... wszystkie te miejsca byłyby o wiele ładniejsze bez tego. :/
Dość tego narzekania, sprzedawców unikamy, kolejki do wejść w "lepsze miejsca" omijamy i idziemy w głąb ogrodu, aby móc dostrzec piękno otaczającego nas krajobrazu. Jest słonecznie, ciepło, bezwietrznie, słychać śpiew ptaków a przed nami rozpościera się panorama miasta skąpanego w słońcu.
Dom Gaudiego, kolumnady, sala Hipostila, najdłuższa ławka na świecie, bogata roślinność i wiele, wiele innych rzeczy kryje się w tym miejscu. Warto tutaj dotrzeć, poznać historię tego miejsca i na spokojnie wszystko zobaczyć. W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o stadion FC Barcelony. Chociaż kompletnie nie interesuje nas piłka nożna, to mając jeszcze dużo czasu wolnego postanowiliśmy pojechać i zobaczyć słynne Camp Nou. :)
To już koniec naszego zwiedzania. Jak widzicie 3 dni są wystarczające na zobaczenie większości najważniejszych atrakcji stolicy Katalonii. Miasto jest bardzo duże, ale jego najbardziej rozpoznawalne miejsca leżą w niedalekiej odległości od siebie, więc będąc już w samym centrum można nawet na pieszo dotrzeć do kilku wybranych punktów. Oczywiście bardzo pomocne jest metro, które jak w każdym dużym mieście ułatwia szybkie przemieszczanie się. Więcej na temat organizacji wyjazdu do Barcelony, co, jak i gdzie oraz wiele przydatnych wskazówek w kolejnym poście. Miłego weekendu!
Wieczorem wybraliśmy się na Plaza de España - jeden z głównych placów w Barcelonie, przy którym znajduje się Narodowe Muzeum Sztuki Katalońskiej, dwie 47-metrowe Wieże Weneckie oraz kompleks fontann znany z pięknych pokazów. Początkowo mieliśmy w planach wybrać się właśnie na wieczorny pokaz (to połączenie światła, wody i różnej muzyki), ale okazało się, że w kwietniu odbywają się one tylko w 2 dni w tygodniu i akurat nie w te, w które byliśmy. ;) Oczywiście plusem braku pokazów był spokój, który tam panował, można było pospacerować, usiąść, odpocząć i popatrzeć na miasto przy zachodzie słońca. Drugi dzień w słonecznej Barcelonie dobiegł końca.
Trzeci dzień naszego zwiedzania zaczynamy od Parku Güella, czyli ogrodu, w którym miała początkowo powstać bogata dzielnica mieszkalna. Dotarcie do niego zajęło nam trochę czasu. Po wyjściu z metra czekał nas 20 minutowy spacer w stronę parku. Wybraliśmy się rano, ok godziny 10, aby uniknąć tłumu turystów i upału. Jak się okazało po dotarciu na miejsce było tam bardzo gorąco, na ścieżkach dominował piasek, więc w jasnych materiałowych butach nie polecam się tam wybierać. ;) Oczywiście od samego wejścia napotykamy się na obcokrajowców sprzedających "niezbędne" akcesoria turysty jak np. kijki do selfie, zakurzone apaszki lub podrabiane okulary przeciwsłoneczne ehhh... wszystkie te miejsca byłyby o wiele ładniejsze bez tego. :/
Dość tego narzekania, sprzedawców unikamy, kolejki do wejść w "lepsze miejsca" omijamy i idziemy w głąb ogrodu, aby móc dostrzec piękno otaczającego nas krajobrazu. Jest słonecznie, ciepło, bezwietrznie, słychać śpiew ptaków a przed nami rozpościera się panorama miasta skąpanego w słońcu.
Dom Gaudiego, kolumnady, sala Hipostila, najdłuższa ławka na świecie, bogata roślinność i wiele, wiele innych rzeczy kryje się w tym miejscu. Warto tutaj dotrzeć, poznać historię tego miejsca i na spokojnie wszystko zobaczyć. W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o stadion FC Barcelony. Chociaż kompletnie nie interesuje nas piłka nożna, to mając jeszcze dużo czasu wolnego postanowiliśmy pojechać i zobaczyć słynne Camp Nou. :)
To już koniec naszego zwiedzania. Jak widzicie 3 dni są wystarczające na zobaczenie większości najważniejszych atrakcji stolicy Katalonii. Miasto jest bardzo duże, ale jego najbardziej rozpoznawalne miejsca leżą w niedalekiej odległości od siebie, więc będąc już w samym centrum można nawet na pieszo dotrzeć do kilku wybranych punktów. Oczywiście bardzo pomocne jest metro, które jak w każdym dużym mieście ułatwia szybkie przemieszczanie się. Więcej na temat organizacji wyjazdu do Barcelony, co, jak i gdzie oraz wiele przydatnych wskazówek w kolejnym poście. Miłego weekendu!
15 komentarze
Żałujcie, że nie zwiedziliscie 'Sagrady' w środku, robi piorunujące wrażenie! Jak dla mnie to punkt obowiązkowy wizyty w Barcelonie :) Fakt ceny biletów są strasznie drogie... Tutaj 20 kilka euro, tam 20 kilka euro... Ale pojechać i oglądać tylko z zewnątrz nie chciałabym...
OdpowiedzUsuńKażdy zwiedza na swój sposób. Pozdrawiam :)
UsuńPiękna jest ta Barcelona! Cudne zdjęcia :) Na pewno mieliście udany wypoczynek :)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, miło popatrzeć, może kiedyś też się tam wybiorę. Czekam na post z poradami praktycznymi. ;)
OdpowiedzUsuńNiedługo będzie. :)
UsuńFajna relacja, czekam na wskazówki co i jak :) też mam zamiar odwiedzić to piękne miasto.
OdpowiedzUsuńJa Sagradę też widziałam z zewnątrz, bo jakbym miała stać w tej kolejce pół dnia to bym oszalała. Polecam teraz zwiedzić hiszpańską Galicję! :D http://polacaengalicia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja byłam w Barcelonie dwa lata temu i też odechciało mi się, co to za przyjemność stać w upale kilka godzin i przeciskać się wśród tłumu turystów. .
UsuńUwielbiam Hiszpanię! Barcelona ma swój klimat, który bardzo polubiłam. Pokaz fontann może zrobić wrażenie, ale te tłumy! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńps. skąd ta cudowna koszula w kratę? :)
to chyba Zara :)
UsuńTak, Zara.
UsuńSzkoda, że nie ma zdjęć z części płatnej Parku Guell, ani na dachu któregoś z budynków Gaudiego-to wisienka na torcie. Sagrada Familia wewnątrz robi kolosalne wrażenie, nie mniejsze niż na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę! Piękne widoki i ten klimat! :)
OdpowiedzUsuńJakim aparatem robisz zdjecia?:)
OdpowiedzUsuńNikon D7000.
Usuń