Trzy seriale, których tytuły brzmią bardzo podobnie, ale każdy jest zupełnie inny i każdy wart obejrzenia. Jeden z nich oparty na prawdziwej historii, drugi to znany wszystkim horror, którego właśnie wystartował najnowszy, szósty już sezon a ostatnia pozycja to bardzo ciekawy serial, o którym mogliście jeszcze nie słyszeć. Gotowi na krótkie streszczenie? Mam nadzieję, że zachęcę Was do oglądania. :)

American Crime Story: Sprawa O. J. Simpsona to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce w Los Angeles w 1994 roku. Serial powstał na podstawie książki "The Run of His Life: The People v. O. J. Simpson" autorstwa Jeffreya Toobina i pokazuje tajniki śledztwa w jednej z najgłośniejszych spraw Ameryki. Słynny sportowiec Orenthal James Simpson zostaje oskarżony o morderstwo swojej żony. W trakcie długiego procesu sądowego poza udowodnieniem winy ważną rolę odgrywa również stosunek lokalnej policji do czarnoskórych obywateli. Serial ukazuje kulisy pracy zarówno obrony, jak i oskarżycieli, ich przebiegłość, działania i podejście do całej sprawy. Obsada jest pełna znanych nazwisk, główne role grają Cuba Gooding Jr., John Travolta, Sarah Paulson i David Schwimmer. Twórcy "American Horror Story" zadbali o świetny klimat każdego odcinka. Przez 10 odcinków możemy przyglądać się głośnemu procesowi a w ostatnim odcinku dowiemy się jaki jest wyrok. Serial zdobył 9 nagród Emmy a o znakomitej grze aktorskiej Sary Paulson chyba wspominać nie muszę - uwielbiam ją. :)



Pozostając przy znakomitej aktorce przechodzimy do następnego   tytułu, czyli American Horror Story. Po kiepskim 5 sezonie, który   przestałam oglądać po kilku odcinkach odetchnęłam z ulgą po   zobaczeniu pierwszego odcinka najnowszej serii AHS Roanoke.   Bardzo lubię ten serial, ale seria Hotel kompletnie nie przypadła mi do   gustu. Mimo, iż tym razem epizody są kręcone w odmienny sposób -   historia jest opowiadana przez znanych aktorów i jednocześnie grana   przez innych aktorów - to już wiem, że z przyjemnością obejrzę kolejny   odcinek. Wszystko zaczyna się jak w klasycznym horrorze -   małżeństwo kupuje stary piękny dom w środku lasu. Zaczynają go   remontować, urządzać i tworzyć swoje miejsce na ziemi. Niestety   komuś nie podoba się ich obecność w tym miejscu i dochodzi do   różnych niewyjaśnionych zdarzeń. Tak, wiem, brzmi bardzo tandetnie,   ale odcinek miał świetny klimat. Dla tych, którzy nigdy nie widzieli tego   serialu, przypomnę, że każdy sezon przedstawia inną historię, więc   możemy oglądać je w dowolnej kolejności. :)



Ostatnią propozycją na nadchodzące jesienne wieczory jest American Crime. To dość świeży serial stacji ABC, którego powstały dwa   sezony i każdy z nich przedstawia inną historię. Obejrzałam już   pierwszy a teraz jestem przy trzecim odcinku drugiego, także na   początek przybliżę Wam fabułę pierwszego sezonu. Podobnie jak w   przypadku pierwszego tytułu, tutaj również mamy do czynienia z   morderstwem na tle rasowym i toczonym się procesie. Pomimo, iż   tematyka jest podobna, to są to dwa odrębne seriale, z zupełnie   inaczej przedstawioną sprawą i z innymi wątkami. Sam sposób   kręcenia American Crime przypadł mi do gustu, historię poznajemy od   strony rodziny poszkodowanych osób. Od pierwszego odcinka   zaciekawił mnie na tyle, że wiedziałam, że będę śledzić losy   bohaterów do samego końca. Jedną z ważniejszych ról gra tutaj   Felicity Huffman (znana z Gotowych na wszystko) oraz Timothy   Hutton. W drugim sezonie aktorzy wcielają się w zupełnie inne role i   grają inną historię, która zapowiada się równie ciekawie.