Dzień dobry! Listopad minął mi w ekspresowym tempie. Nawet cieszę się, że grudzień jest tuż za rogiem, w końcu to miesiąc, w którym obdarowujemy bliskich prezentami, spędzamy czas z rodziną i po przedświątecznym szaleństwie możemy zwolnić i odetchnąć dłuższą chwilę. Przyszły też chłodniejsze dni, więc czas na bardziej zimowe stylizacje na blogu. Mam ochotę kupić nowy szal, czapkę i rękawiczki. Zima nie będzie taka straszna, gdy cieplej się ubierzemy i dobierzemy ciekawe dodatki. Czekam też na pierwszy śnieg - taki, który nie stopnieje w sekundę i nada krajobrazowi uroku. :) U Was już było biało, czy nadal jesiennie? Trzymajcie się ciepło i do usłyszenia w grudniu!

READ IN ENGLISH

Nie wiem, czy kiedyś Wam już o tym wspominałam, ale sobota to stanowczo mój ulubiony dzień. Staram się wówczas odpoczywać, zajmować się domem, zrobić coś dla siebie a jak najmniej czasu spędzać przed komputerem. Lubię ten dzień za to, że mogę dłużej pospać rano i nigdzie mi się nie śpieszy. Mogę na spokojnie zająć się domowymi porządkami, obejrzeć serial, czy zrobić sobie długą relaksacyjną kąpiel. Jest też jeden dodatkowy atut - to mój tzw. "cheat day", w którym pozwalam sobie na bezkarne jedzenie słodyczy. ;) Na co dzień nie jestem na żadnej diecie, ale zwracam uwagę na to co jem pod względem składu, także wszelakie paczkowane słodycze odpadają. Lubię wiedzieć co jem, jestem świadomym konsumentem, czytam składy produktów a posiłki w domu staramy się przygotowywać od podstaw. Jestem jednak wielkim łasuchem i od zawsze lubiłam słodycze, więc nie wyobrażam sobie całkowitej rezygnacji z nich. Sobota to czas, kiedy na takie słodkości z koszmarnym składem sobie pozwalam. ;) Jaki jest Wasz ulubiony dzień i czy macie też taki, w którym pozwalacie sobie na małe grzeszki? :) Miłego weekendu!

Nadszedł ten czas, kiedy na moim blogu pojawia się pierwszy post wnętrzarski. Minęło sporo czasu od kiedy mamy własne cztery kąty i od kiedy się urządziliśmy. Pamiętam jak dziś, kiedy zimą 2015 roku wprowadziliśmy się na prawie całkowicie surowy stan. Mieliśmy zrobioną tylko łazienkę oraz położoną podłogę i pomalowane ściany w sypialni. Tak bardzo pragnęliśmy być już u siebie, że nie było nam straszne równoczesne mieszkanie i urządzanie, gdy za oknem był mróz a naszym wyposażeniem kuchennym był elektryczny czajnik i toster. ;) Spanie na dmuchanym materacu nie należało do najprzyjemniejszych, a mimo to codziennie rano budziliśmy się z uśmiechem na twarzy. Gdy spełniamy swoje marzenia i tworzymy coś nowego, to człowiek dostaje ogromny zastrzyk energii i ekstra moce. Malowanie ścian, sufitów czy kładzenie paneli, przenoszenie gniazdek lub oświetlenia nie było nam straszne (źle przeze mnie wymierzonego, przyznaję się). ;) Stworzenie kilku własnych mebli - czemu nie. :) Dzisiaj mogę stwierdzić, że jesteśmy w 90% urządzeni. Mogłabym nawet powiedzieć, że w 100%, ale wówczas nie miałabym wymówki na ciągłe buszowanie po sklepach z wyposażeniem domu. ;) Jeśli przechodziliście w swoim życiu ten etap, to z pewnością wiecie, że w pewnym momencie najbardziej cieszą zakupy do domu. :)

Połowa listopada już za nami, ponad miesiąc do Świąt a w sklepach już cała masa świątecznych ozdób. Gdy ostatnio weszłam do galerii od razu powitała mnie piosenka "Driving Home for Christmas" Chris'a Rea. To stanowczo jeden z moich ulubionych utworów, który zawsze słuchamy w drodze do rodziny na Święta. Słyszałam, że we Wrocławiu pojawił się już jarmark Bożonarodzeniowy. Czekam aż pojawi się on u nas - spacer po Starym Rynku w okresie przedświątecznym to nasza coroczna tradycja. :)

Dzień dobry! Dzisiejszy wpis skierowany jest do wszystkich kobiet ceniących sobie wygodę i skuteczność w pielęgnacji ciała. Dokładniej mówiąc mam tutaj na myśli depilację światłem, dzięki której możemy cieszyć się gładką skórą przez bardzo długi czas. Na temat tej metody pisałam Wam już 3 lata temu, kiedy to urządzenie Philips Lumea Prestige pojawiło się na polskim rynku i zrewolucjonizowało dotychczasowe metody depilacji całego ciała. Co zmieniło się od tego czasu, jakie są moje wrażenia po kilku latach stosowania i czy warto zainwestować w depilację Lumeą - wszystkiego dowiecie się w dalszej części postu. Zapraszam!

Dzień dobry! Po długim weekendzie czas powrócić do codziennych zajęć. Aby jednak poniedziałek nie był tak nielubianym dniem, to mam dla Was zdjęcia nowej stylizacji. Mała odskocznia w ciągu dnia należy się każdemu. ;) Dajcie znać jak Wam się podoba ten zestaw. Miłego dnia!

Podróże to nasza wspólna pasja. Mimo, iż jesteśmy osobami, które lubią spędzać czas w domowym zaciszu i cenimy sobie spokój i harmonię panującą u nas, to od czasu do czasu mamy ochotę wyrwać się i odkryć nieznane nam dotąd miejsca. Do każdego wyjazdu, nawet tego spontanicznego należy się jednak przygotować, aby móc w pełni wykorzystać czas spędzony w nowo odkrywanym miejscu. Dzisiaj chciałam podzielić się z Wami moimi wskazówkami i ułatwić Wam zaplanowanie podróży. Moje porady będą dość uniwersalne, ale oparte o naszą ostatnią podróż do Rzymu. Jesteście ciekawi jak podróżować ze spokojną głową? Zapraszam do dalszej części postu. :)

Dzisiaj zestaw z moimi ulubionymi jesiennymi rzeczami. Jest narzutka z kapturem i futerkiem, która świetnie sprawdza się wczesną jesienią jako okrycie wierzchnie lub w ducie z trenczem lub pod płaszcz, gdy jest już zimno. Są skórzane botki i torebka w odcieniu brązu, który pierwszy raz gości wśród moich dodatków. Nigdy wcześniej nie miałam rzeczy w tym kolorze, znudziłam się czarnymi dodatkami, więc ten duet będzie super odmianą i idealnie wpisuje się w jesienne klimaty. Co jeszcze? Ciemnie, wygodne dżinsy - wreszcie bez dziur, przez które wiało po nogach. ;) Przypominają mi się czasy, kiedy w swojej szafie miałam 1 parę dżinsów i rzadko je nosiłam. Nie przepadałam za spodniami a tym bardziej obcisłymi, z których ciężko się wydostać. Teraz zupełnie mi się odmieniło - ciągle spoglądam na leżące na półkach dżinsy i wiem, że ta para nie jest ostatnią w tym sezonie. Dajcie znać jak Wam się podoba. Miłego dnia!

Hej! Nie wiem, jak to się stało, że mamy już listopad a ja dodaję pierwszy jesienny zestaw. ;) Mam jednak ochotę na wiele zdjęć na tle złotych liści, więc muszę się postarać i uwiecznić dla Was kilka jesiennych stylizacji. :) Dzisiaj w roli głównej długi kardigan, który mogliście zobaczyć w poście z nowościami. Bardzo go polubiłam, jest gruby, ciepły i miły w dotyku. To taki niezbędnik o tej porze roku. Macie taki w swojej szafie? :)

Dzień dobry w listopadzie! :) Jest środa a czujemy jakby był poniedziałek. To oznacza, że już niedługo ponownie weekend. ;) Dzisiaj chciałam pokazać Wam kilka nowych rzeczy na jesień, które pojawiły się ostatnio u mnie w szafie. Są to rzeczy raczej uniwersalne, bazowe i w jesiennych odcieniach. Udało mi się znaleźć dżinsy, których długość nie kończy się przed kostką (wbrew pozorom nie było to łatwe zadanie), długi kardigan o grubym splocie i delikatny kremowy sweter z wiązaniem na dekolcie. Jest też coś w bardzo modnym obecnie trendzie velvet i nowe wygodne botki.
Przy okazji chciałam dać Wam znać, że w następny wtorek (15.11.) na moim FB wystartuje wyprzedaż szafy. Przeorganizowałam jej zawartość z sezonu letniego na jesienno-zimowy i przy okazji zrobiłam mały przegląd. Na wyprzedaży będą więc rzeczy na jesień i zimę, głównie swetry, płaszcze, szale, ale znajdą się też spódniczki i bluzki, kilka torebek i odzież sportowa. Wszystkie rzeczy będą wystawiane tylko tego dnia, więc jeśli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam. :) Miłego dnia!